Beata Izabela Pilarek- Właścicielka i Redaktor Naczelna “Jesteś Kobietą.pl”, socjolog, mówca motywacyjny, ukończyła kurs Racjonalnej Terapii Zachowania, ale przede wszystkim kobieta, która “na własnej skórze” przekonała się jak trudno rozmawiać, znaleźć informacje na temat chorób sromu.
Sama doświadczyłam jak trudno znaleźć słowa, które nie sprawiają zakłopotania rozmówcy, aby wytłumaczyć z czym ma się problem. I na koniec, jak trudno znaleźć (!) odpowiedniego lekarza, który będzie wiedział, jak pomóc. To wszystko sprawiło, że powstał nasz portal. Portal, który ma przede wszystkim za zadanie uczyć, wspierać i pomagać.
Ból- towarzysz w życiu osób zmagających się z chorobami sromu. Potrafi spędzać sen z powiek, ale i odbierać przyjemność delektowania się normalnym życiem, zwykłymi czynnościami dnia codziennego. Ktoś kto nie ma problemów zdrowotnych z tą częścią ciała jaką jest srom nie potrafi zrozumieć, co czujemy i jak czasem bardzo jesteśmy osamotnione w walce o komfort życia, życia bez bólu.
Terapia fotodynamiczna (PDT – ang. Photodynamic Therapy) jest to nieinwazyjna, selektywna i bezpieczną formą leczenia do której kwalifikuje lekarz ginekolog. Terapia ta wykorzystuje nietoksyczne substancje fotouczulające (kwas 5-aminolewulinowy – ALA) oraz wiązkę światła o określonej długości fali (630 mnm). Można powiedzieć, że metoda ta stanowi alternatywę w stosunku do leczenia chirurgicznego, gdyż nie powoduje zbliznowaceń czy okaleczenia, pozwala natomiast na maksymalne oszczędzenie zaatakowanych procesem chorobowym tkanek.
Pan, Pani życia i śmierci. Władcy naszego ciała, umysłu, naszego zdrowia. Posiadają tajemną wiedze, którą zdobywają przez wiele lat studiów, praktyk i którą mogą się dzielić z nami- zwykłymi śmiertelnikami. No właśnie śmiertelnikami czyli tymi, którzy żyć wiecznie nie będę. Ale Panowie, Panie życia i śmierci też żyć wiecznie nie będą, wiecznie zdrowi nie będę, a dość często o tym zapominają.
Siedzimy w ciszy naprzeciw siebie. Słońce już dawno zaszło za horyzont i świat zasnuł mrok, otulił go niczym szczelna kołderka, która ma pomóc w spokojnym zaśnięciu. Na naszych twarzach jest jedynie światło z kominka. Ty patrzysz w moje oczy, ja w Twoje. Po Twoim policzku spływa samotna łza. Już wiesz, już czujesz.
Czy zdajesz sobie sprawę, że sama trzymasz naładowany pistolet przy swojej skroni, a za spust mogą pociągnąć Twoje emocje? Czy wiesz ile zła, ile spustoszenia w Twoim i Twoich bliskich życiu może zrobić strach, wstyd i niewiedza?
Minął miesiąc trwania kampanii #tamnadole, kampanii poświęconej pięknej części kobiecego ciała, która niestety jeszcze uważana jest za coś wstydliwego, grzesznego, a nawet pomijana przez lekarzy podczas badania ginekologicznego.
Liszaj prosty przewlekły jest chorobą bardzo często występującą i charakteryzuje się przewlekłymi zmianami wypryskowymi i objawami pogrubienia skóry (lichenifikacji) powstającymi poprzez pocieranie, drażnienie skóry. Choroba ta występuje najczęściej u kobiet, a u około 70 % osób z tą chorobą występują alergie np. katar sienny, astma, choroby skóry.
Dzisiaj będzie bardzo osobiście i emocjonalnie. Wybaczcie, ale czasem mam tak, że muszę się podzielić swoimi przemyśleniami, uczuciami i napisać kilka słów z samego serca. Cóż, jestem tylko człowiekiem.
Fundacja „JESTEŚ KOBIETĄ. KAŻDEGO DNIA” organizuje pierwszą w Świecie Kampanię dotyczącą edukacji na temat sromu i chorób zewnętrznych narządów płciowych. Poprzez tą Kampanię pragniemy rozpocząć „rewolucję” i walkę ze wstydem jaki towarzyszy kobietom, a który jest jednym z podstawowych czynników unikania chodzenia do ginekologa. Według przeprowadzonych badań wynika, że kobiety jako pierwszy powód unikania wizyt u ginekologa wymieniają wstyd- do tego przyznaje się aż 2/3 Polek.
Kontynuując cykl artykułów na temat chorób niezakaźnych okolic narządów płciowych, dzisiaj mówić będziemy o liszaju twardzinowym (Lichen Sclerosus) - przewlekłej chorobie zapalnej skóry i błon śluzowych, występującym u obu płci. Niestety częściej na LS chorują kobiety, wg lekarzy głównie przed okresem pokwitania i w okresie menopauzalnym. Obserwując i rozmawiając z wieloma kobietami, które dotknęła ta choroba uważam, że choroba ta wymyka się wszelkim ramom dotyczącym przedziału większej zachorowalności. Liszaj twardzinowy jest chorobą o nieznanej etiologii, można też wysunąć hipotezę, że jest to choroba autoimmunologiczna.
Dzisiaj chciałabym rozpocząć cykl artykułów na temat chorób niezakaźnych okolic narządów płciowych, czyli o kontaktowym zapaleniu skóry, liszaju twardzinowym, liszaju płaskim, liszaju prostym przewlekłym, łuszczycy, rumieniu wielopostaciowym.
Wulwodynia- choroba, która dotyka ok 5 % kobiet i może wystąpić w każdym wieku. Niestety jest to choroba przewlekła o niejasnym pochodzeniu, a charakteryzuje się stałym lub okresowym bólem sromu, który trwa powyżej 3 miesięcy, a może być opisywany przez kobiety jako palący, ostry, kłujący.
Weź do ręki lusterko i przyjrzyj się swojej twarzy. Zobacz jaki dokładnie kształt mają twoje oczy, jakiego są koloru. Jak układają się twoje rzęsy, brwi. Przyjrzyj się każdej krostce i piegowi jaki namalowała natura. Spójrz jak wyglądasz bez makijażu, bez żadnych kremów, tak świeżo po kąpieli, obmyciu. Widać każdą zmarszczkę i każde przebarwienie, każdą zmianę i bliznę, jeśli takową nabyłaś przez te wszystkie lata, przygody, szaleństwa, nieprzespane noce.
Pierwszy raz, gdy oglądałam film „Kwiat pustyni” postrzegałam go jako bardzo przykrą opowieść kobiety, która przez wiarę, obyczaje panujące w środowisku, w którym się urodziła, wychowała została bardzo zraniona. Ale raczej nie do końca rozumiałam co tak naprawdę mogła czuć. Parę lat później, po wielu „bojach”, błędnych diagnozach lekarskich, okazało się, że mam nowotwór i jedną z metod walki z nim jest operacja okaleczająca części intymnych.
Drogi Mężczyzno, Mężu, Partnerze.
Dziś chcę Ci opowiedzieć o swoich lękach jakie trawią moją głowę, moje serce. Zapewne od jakiegoś czasu zauważyłeś , że zachowuję się jakoś „dziwnie”. Unikam bliskości z Tobą, staram się kłaść do łóżka dopiero jak Ty zaśniesz. Na Twoje pytanie, co się dzieje? Zazwyczaj odpowiadam, że nic. A prawda jest zupełnie inna. Prawda jest taka, że … nawet pisząc te słowa wstydzę się i boję jak zareagujesz. Co sobie pomyślisz. No dobra… muszę Ci w końcu to powiedzieć.
Kilka dni temu pisałyśmy o przygotowaniu pacjentki do operacji ginekologicznej. Dzisiaj mam wielką przyjemność przedstawić Wam opis wykonywania operacji metodą Hakera. Jak przebiega taka operacja, jak się ją wykonuje opowiedział nam Pan doktor Aleksander Drębkowski, za co serdecznie dziękuję. Dzięki Jego uprzejmości i chęci podzielenia się swoją wiedzą mamy możliwość być niejako na sali operacyjnej i przyglądania się, jak sprawne ręce chirurga wykonują bardzo precyzyjne cięcia i ruchy, aby pacjentka mogła zdrowieć i cieszyć się komfortowym życiem po tak wymagającym zabiegu.
Znasz to uczucie, gdy pieczenie sromu, to potworne swędzenie nie daje Ci spać w nocy? Znasz te myśli, że zaraz zwariujesz, bo cokolwiek zrobisz, to pomaga tylko na chwilę, a potem znowu budzisz się w środku nocy i zastanawiasz się, czy to się kiedyś skończy? A może słyszałaś od lekarza, że „te Twoje dolegliwości” to mogą mieć podłoże w psychice? W sensie że wariatka? Ile razy przychodziło zwątpienie? Wiele razy, prawda? Każdy dzień, każda kolejna wizyta u lekarza i ciągłe tłumaczenie, że przecież robię wszystko tak jak należy, stosuję leki, dbam o siebie, coraz częściej spotykają się z pobłażliwym potakiwaniem.
Zakażenie wirusem HPV odbywa się głównie drogą płciową. Co prawda możliwe jest zakażenie inną drogą niż kontakt płciowy, ale jest to bardzo rzadkie. Zakażenie wirusem na początku przeważnie nie wywołuje objawów, przebiega niepostrzeżenie i może samoistnie ustąpić przy prawidłowej reakcji obronnej organizmu w czasie do 2 lat. Wciągu swojego życia seksualnego około 80 % kobiet i mężczyzn aktywnych seksualnie było, jest lub będzie zakażonych tym wirusem. Połowa zakażonych to grupa mężczyzn i kobiet w wieku 15- 25 lat. U mężczyzn w większości przypadków wirus nie daje żadnych objawów. Zakażenie wirusem HPV jest najczęściej przemijające, jednak zakażenia przetrwałe wirusem typu dużego ryzyka onkogennego wiąże się ściśle z rozwojem zmian CIN, VIN, VaIN, a także raka szyjki macicy, sromu, pochwy, prącia i odbytu. Około 70 % raka szyjki macicy jest wynikiem zakażenia wirusem HPV typu 16 i 18.
Menopauza- termin pochodzenia greckiego –men- miesiąc, pausis- przerwa, zatrzymanie i oznacza ostatnie krwawienie miesiączkowe w życiu kobiety. Pierwszy raz ta terminologia pojawiła się w 1821 roku w francuskiej publikacji.
Menopauza jest jak najbardziej naturalnym etapem w życiu biologicznym kobiety, w którym następuje stopniowe wygaszanie funkcji hormonalnej jajników.
Zajmując się tematyka dotyczącą miedzy innymi chorobami sromu, jak również podczas rozmów z Kobietami dość często mówimy o menopauzie. Menopauza jest terminem pochodzącym z greki gdzie „men” oznacza „miesiąc”, a „pausis” znaczy „przerwa”, „zatrzymanie”. Oznacza ostatnie krwawienie miesiączkowe w życiu kobiety, a termin ten po raz pierwszy pojawił się w 1821 roku w publikacji francuskiej. Jest to naturalny etap w życiu kobiety, w którym następuje stopniowe wygaszanie funkcji hormonalnej jajników. Nie jest to żaden „koniec bycia kobietą”, jak to niestety dość często słyszę. Cykl życia kobiety można porównać bowiem do cyklów natury, która wciąż istnieje i istnieć będzie.
Dzisiaj kolejna odsłona metody PRP czyli osocza bogatopłytkowego. Rozwińmy informacje dotyczące zastosowanie w niektórych dziedzinach. Najnowsze przedkliniczne i kliniczne badania PRP wskazują, że metoda ta będzie możliwa do wykorzystania np. w leczeniu dysfunkcji erekcji (ED) i choroby Peyroniego (PD), cytowane w międzynarodowych bazach danych, takich jak PubMed, Cochran Library and Clinical Trial.
Od kilku miesięcy cały świat ogarnęła pandemia COVID-19. Gospodarki wielu państw pikują w dół, a na rynku pracy coraz więcej bezrobotnych. Ludzie częściej boją się, czy będą mieli gdzie pracować, czy będą mieli, za co utrzymać rodziny. Z tego powodu wiele osób odczuwa coraz większy stres, a co za tym idzie podupada na zdrowiu. Dość często w obawie o możliwość utraty pracy nie idą do lekarza. Pracownicy, którzy już chorują na choroby przewlekłe, a którzy muszą w trosce o swoje zdrowie, czasem i życie, udać się na dłuższe zwolnienie lekarskie stresują się tym faktem, co w żaden sposób nie pomaga im w odzyskiwaniu zdrowia. Przed COVID-19 również osoby, które wymagały dłuższych pobytów w szpitalach, czy na L4 myślały z lękiem o swojej sytuacji zawodowej. Niestety dość często zdarzały i zdarzają się przypadki zwalniania pracowników, gdy cierpią na chorobę przewlekłą np. na nowotwór.
Ze względu na duże zainteresowanie tematyką PRP, poniższym artykułem pragnę rozpocząć cykl informacji na ten temat, aby przybliżyć Państwu czym jest i czemu może służyć osocze bogato- płytkowe.
Osocze bogato-płytkowe stało się przełomem w stymulacji i przyspieszeniu gojenia się kości i tkanek miękkich. Reprezentuje stosunkowo nową biotechnologię i jest wynikiem rosnącego zainteresowania inżynierią tkankową i terapią komórkową w dniu dzisiejszym.
Po blisko 10 latach walki z nowotworem sromu, jak również z racji swojego wykształcenia poczyniłam paroletnie obserwacje kobiet i ich podejścia do tematu części intymnych kobiet. Niestety mimo, że żyjemy w czasach, w których możemy prowadzić wideokonferencje z ludźmi na drugiej półkuli, gdy mamy dostęp do Internetu, miejsca gdzie znajdziemy odpowiedzi nawet na najbardziej niedorzeczne pytania, kobiety wciąż wstydzą się mówić/ rozmawiać o sromach. Ten wstyd jest w kobietach tak głęboko zakorzeniony, że nawet podczas rozmowy z lekarzem ginekologiem, czy z położną odczuwają duży dyskomfort. Wielokrotnie używają zwrotu „tam na dole” zamiast użyć słowa „srom”. Są też niestety również kobiety, które nie wiedzą jak zbudowany jest srom.
Moja wielka Miłość co jakiś czas zaglądała w moje życie ale jak to często bywa, nie zwracałam na nią uwagi. Od czasu do czasu czułam gdzieś tam w głębi siebie, że jest ktoś blisko mnie, kto może w moje chaotyczne i zabałaganione życie wprowadzić harmonię i ład. Czułam, że jest ktoś gdzieś obok, kto w moje serce pełen strachu i bólu wleje słodki nektar miłości tej szczerej, prawdziwej i na zawsze.
Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Katarzyną Kucab- Klich, która opowie nam o fizjoterapii w dysfunkcjach mięśni dna miednicy.
Katarzyna Kucab-Klich – fizjoterapeutka, absolwentka Akademii Wychowania fizycznego w Katowicach. Właścicielka firmy Rehasportiva Katarzyna Kucab-Klich. Terapeuta i instruktor BeBo® Trening dna miednicy. Dyplomowany instruktor Pilates. Szkoleniowiec z zakresu prozdrowotnych form ruchu w firmie Aeroactiv.
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić lekarza, którego miałam zaszczyt i przyjemność poznać podczas mojej ostatniej wizyty w Klinice w Bytomiu. Zazwyczaj o tym lekarzu słyszałam jedynie, że dobry, że słucha, że sympatyczny i miły. Przez 8 lat nasze drogi się mijały. Być może kiedyś Go spotkałam, ale nie było mi dane poznać Pana doktora na tyle, aby móc cokolwiek o nim powiedzieć.
Czasem zastanawiam się nad sensem mojej choroby. Nad tym dlaczego znowu mam wznowę i czy może ma to być dla mnie jakiś znak od mojego organizmu, od losu. Może dlatego, gdyż trudno jest mi żyć bez wytłumaczenia jakiejś sprawy, „dlaczego?”, „po co?”, „na co?”. A może chcę nadać sens mojemu życiu? Pogodzić się z tym, że póki co moje życie jest uwarunkowane i to bardziej niż statystycznego Kowalskiego?
Zapewne tak. Kolejny raz jestem w szpitalu, kolejny raz poddana operacji, kolejny raz z trylionem myśli i ze zwątpieniem oraz pytaniem „po co mi to wszystko?”.
W dzisiejszych czasach spotykamy się z rosnącą liczba osób starszych, czyli rośnie wyższa średnią wieku niż dawniej. Te zmiany demograficzne nie mogą pozostawić nas obojętnymi na potrzeby seniorów. Zastanawiamy się w jaki sposób podnosić jakość życia osób w wieku podeszłym.
Gdy zaczynamy chorować, zwłaszcza gdy jest to choroba nowotworowa lub związana z tzw „chorobą części intymnych” czyli gdy wstyd nie pozwala nam wszystkiego powiedzieć bez zażenowania nasi bliscy, niezależnie czy członkowie rodziny, partnerzy, przyjaciele próbują nas wspierać. I jesteśmy im za to bardzo wdzięczne. Naprawdę. Potrzeba bycia z drugą osobą w tak trudnych chwilach jest bardzo duża i daje nam siłę do walki.
Siedząc przy kawiarnianym stoliku i czekając na spotkanie z jedną z moich koleżanek, uczestniczyłam niechcący w rozmowie dwóch kobiet. Jedna z nich w nienagannie skrojonej garsonce, w ślicznych markowych szpilkach, w starannie ułożonej fryzurze i makijażu tak perfekcyjnym, że można go podziwiać godzinami. Na dłoniach delikatna biżuteria, na szyi bardzo skromny łańcuszek. Obok niej leżała aktówka z laptopem i jakimiś papierami, w kieszonce brzęczał telefon komórkowy. Perfekcyjna businesswoman, jaką można podziwiać w katalogach czy reklamach wszelakich.
Zbyt często życie przecieka nam przez palce. Tracimy je na nic nie znaczące wojenki i kłótnie. Zbyt wiele razy ryzykujemy nim w imię fałszywej miłości czy przyjaźni. A przecież to najcenniejsze co mamy. Czas który jest nam ofiarowany tu i teraz jest najcenniejszym skarbem, o który czasem przychodzi nam toczyć nierówną walkę.
Morze nabierało złocistych barw od zanurzającego się w nim złotego krążka. To był piękny zachód słońca, pusta plaża, ja i cisza. Uwielbiam te chwile, gdy nie ma już turystów, gdy wszystko się uspokaja i zaczyna zapadać w senność kołyszących się fal. Spacerując po wilgotnym piasku, gdy od czasu do czasu woda przemywa moje stopy, to jest mój święty czas, czas na wyciszenie, przemyślenia, poszukiwania. Idąc bez celu rozkoszuję się tym co mnie otacza, tymi cudami natury, które pozostaną nawet wtedy, gdy mnie już nie będzie.
Must have! Bądź FIT! Popraw usta, zrób sobie zgrabny nosek. Precz ze zmarszczkami! Podnieś biust, podnieś pośladki. Ikona piękna to X, Ikona piękna to Y, Ikona piękna to Z…Dobra, dość! Patrząc na te wszystkie tytuły, hasła, reklamy okazuje się, że większość obrazków jest z tą samą modelką/celebrytką/ikoną/ osobowością tv… Piękna (ogólny trend, ale to kwestia gustu), szczupła (czasem ktoś powie „za chuda”), blondynka (nie wnikam czy naturalna czy nie), w super sexy ciuchach, szpilki nawet przy prasowaniu, lub na spacerze po wybrukowanej starówce (jak to się robi, nie mam pojęcia). Oczywiście zna się na wszystkim, a nawet jak się nie zna, to i tak się wypowie. Mega genialne dzieci i super kochający mąż/ przyjaciel. Życie idealne i tylko brakuje jednorożców pomykających po tęczy, gdzie na końcu siedzi skrzat i trzyma garniec ze złotem. Ale nie, zaraz! Jak się bliżej przyjrzysz to te panie się różnią, albo może próbują się wszystkie do siebie upodobnić?
Sytuacje ekstremalne, które nie spotykają każdego, które nie spotykają wszędzie potrafią sprawić, że poznajemy samych siebie i poznajemy też na nowo środowisko i ludzi jacy nas otaczają. Wtedy następuje weryfikacja przyjaciół i nawet naszych najbliższych. Wtedy też uczymy się żyć z tymi informacjami na nowo. Ale w czasie tych ekstremalnych sytuacjach możemy poznać także nowych, wartościowych ludzi.
Żyjemy w XXI wieku, czasie pełnym odkryć, pokonywania barier, zdobywania nowych przestrzeni. Niedawno obchodziliśmy 50 rocznicę zrobienia pierwszego kroku na księżycu. Rozmawiamy z ludźmi na całym świecie, mogąc się nawet zobaczyć. Potrafimy rozszczepić atomy, odkrywać nowe lekarstwa, modyfikować żywność, klonować zwierzęta, zapewne i ludzi. Uważamy się za światłych, mądrych i wyedukowanych. Zdobywamy nowe certyfikaty i umiejętności… ale wciąż nie potrafimy rozmawiać o własnym ciele.
Na różnych etapach naszego życia zmieniamy się psychicznie i fizycznie. Dorastamy, zakładamy rodzinę, zachodzimy w ciążę, rodzimy dzieci, niektóre z nas rozwodzą się, tracą ciąże, tracą bliskich, popadamy w choroby, starzejemy się. W przypadku gdy dotyka nas choroba nowotworowa zmieniają się również nasze priorytety. Na swojej drodze spotykamy wyboje, kamienie i doły, które sprawiają że wciąż się potykamy, obcieramy swoje ciało, gdzie powstają rany a potem blizny, przypominające o tym co już przeszliśmy.
Kilka miesięcy temu brałam udział w bardzo ciekawych spotkaniach z końmi, które miały mi pomóc uporać się z przekonaniami, problemami jakie mnie dręczyły. Standardowe spotkania z psychologiem jak dla mnie były nietrafione, bo była to dla mnie gra, którą chciałam wygrać, a nie terapia. Z końmi to nie jest możliwe. Zanim zaczniesz z nimi pracować, musisz oczyścić się ze złych emocji. Muszą nabrać do Ciebie zaufania, a nie jest to tak proste jak nam się wydaje.
Dzisiaj Drogie Panie pragnę Wam przedstawić kolejnego lekarza wartego polecenia. Miałam tą przyjemność poznać Go osobiście i być pod Jego fachową opieką.
Dr n. med. Piotr STOŁTNY, Specjalista ginekolog-położnik, Specjalista ginekologii onkologicznej, Ordynator oddziału ginekologii zachowawczej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Bytomiu. Pan ordynator pracuje również w MED SILESIA w Zabrzu.
Lubię myśleć, lubię zadawać pytania i zastanawiać się, czy my dzisiaj żyjemy czy jedynie utrzymujemy czynności życiowe swoje i świata który nas otacza? O co chodzi z tym całym „Mindfulness”? Na co to komu i po co? Czy rzeczywiście jesteśmy tylko nieznaczącymi trybikami maszyny, która nas zniewala, a potem jest stres i zaczynamy chorować? I czy nie można inaczej?
Kiedy zaczynamy chorować, kiedy nasz organizm domaga się pomocy zaczynamy jej szukać u lekarza. Zapisujemy się na wizytę z nadzieją że trafimy do specjalisty. I oby zawsze tak się działo, aby każdy z nas miał to szczęście i trafił do lekarza z prawdziwego zdarzenia, któremu przede wszystkim zależy na pacjencie. Niestety świat nie jest idealny i musimy czasem rozpocząć poszukiwania. Zajmuje to trochę czasu, nerwów i niestety zdrowia. I ze względu na to ostatnie- zdrowie – postanowiliśmy rozpocząć cykl o lekarzach ginekologach do których warto trafić.
Kiedy już jesteś po operacji sromu. Kiedy Twoje ciało zostało okaleczone, by ratować Twoje zdrowie. Kiedy zaczynasz się zastanawiać, co dalej? Zaczynasz szukać w Internecie. Wklepujesz hasło „nowotwór sromu” i wyskakują Ci informacje dość skromne (jak do tej pory, ale to się zmieni ). Najczęściej możesz przeczytać, że jest to choroba kobiet w wieku menopauzalnym i w summie tyle. Ale co dalej, jak z tym żyć? Nie ma żadnych informacji. Ja chcę Ci opowiedzieć jak może wyglądać to dalej. Wszystko i tak zależy od Ciebie, ale… Jest kilka rzeczy o których dobrze jest wiedzieć.
Nie wiem dlaczego, ale niektórzy lekarze zapominają, że w pewnych momentach życia są dla nas wyrocznią, jedynym człowiekiem który może nam dać lub zabrać chęci do walki o zdrowie i życie. My naprawdę liczymy się z Waszym zdaniem. Nie umniejszajcie naszego bólu, strachu, bezradności. Przychodzimy do Was po pomoc pełni wiary i nadziei. Wierzymy Wam. Nie pozwólcie abyśmy tą wiarę jaką w Was pokładamy, tą nadzieję, żebyśmy ją utracili.
Kiedyś przychodzi ten dzień, że otrzymujemy skierowanie na oddział ginekologiczny i nie piszę tu o sytuacji gdy idziemy do porodu, lecz gdy musimy leczyć jakąś dolegliwość ginekologiczną. Będąc kilkukrotnie na oddziale szpitalnym sama po sobie wiem, że często zapominamy, albo...
Źle się poczujesz, idziesz do lekarza, robisz badania. Diagnoza- nowotwór. Płaczesz, wściekasz się, złorzeczysz, popadasz w stagnację i powoli czujesz, jak krok po kroku, kawałek po kawałku, Twoją duszę, umysł pochłania „czarna dziura”. Przestajesz wychodzić z domu, kontaktować się z ludźmi...
Matki, żony, kochanki, prawniczki, emerytki, sprzątaczki, bizneswoman, młode, starsze, w dojrzałym wieku, z miast, miasteczek i wsi- na korytarzu szpitalnym, na oddziale ginekologicznym wszystkie jesteśmy takie same. Zasobność portfela, status społeczny czy wiek nie dadzą nam...
My kobiety jesteśmy jak piękne, dorodne drzewa. Dajemy schronienie, wsparcie, bezpieczeństwo i życie. Naszą koroną potrafimy sięgać chmur, a korzeniami mocno trzymamy się ziemi. Czy słońce, czy deszcz, czy zawierucha, stoimy twardo i wciąż, by dawać otuchę innym, by trwać mimo wszystko.
Strach jest odczuciem subiektywny gdyż ten sam spodziewany skutek nie zawsze i nie u wszystkich spowoduje poczucie zagrożenia. Strach może działać na nas pozytywnie, gdy jego efektem jest np. ochrona nas lub naszego interesu, może także działać negatywnie gdy powstrzymuje nas przed działaniem.
Często, gdy zaczynam poruszać temat chorób sromu czy zdrowia części intymnych, kobiety zaczynają ze mną rozmawiać przyciszonym głosem. Na moje pytanie, dlaczego tak robią, odpowiedź jest zazwyczaj taka sama- „bo to WSTYD, żeby rozmawiać o takich rzeczach głośno”...