Header photo

2019-06-11

Wsparcie- tak bardzo go potrzeba.

          Matki, żony, kochanki, prawniczki, emerytki, sprzątaczki, bizneswoman, młode, starsze, w dojrzałym wieku, z miast, miasteczek i wsi- na korytarzu szpitalnym, na oddziale ginekologicznym wszystkie jesteśmy takie same. Zasobność portfela, status społeczny czy wiek nie dadzą nam pierwszeństwa do zdrowia. Gdy zaczynamy chorować, WSZYSTKIE jesteśmy takie same i tak samo jesteśmy odzierane z prywatności w czasie choroby.

        Obok nas na łóżku, w sali chorych leży obca nam kobieta, która po krótkiej chwili staje się naszą powierniczką, współlokatorką i opiekunką, a my dla niej stajemy się tym samym. To ona pierwsza zawoła pielęgniarkę, gdy coś się nam zacznie dziać, gdy skończy się kroplówka,  gdy zaczniemy  wymiotować, a nasze wnętrzności z bólu zaczną wyć. Może kiedyś spotkałyśmy się na ulicy, może nawet minęłyśmy się patrząc na siebie, ale tak naprawdę obojętność była w spojrzeniu. Dziś w naszych spojrzeniach są łzy, smutek, ból, nadzieja i prośba o uwagę, wyciągnięcie ręki. Może kiedyś „ścięłyśmy się” na jakimś forum internetowym na temat jakiejś mało istotnej  sprawy, wylewając na siebie zdania pełne inwektyw, a tak naprawdę chciałyśmy tylko odreagować kłótnię z szefem, partnerem, koleżanką. A trafiło na ciebie, moja współlokatorko z łóżka obok. W kilka dni poznajemy swoje życiorysy i swoje mocne i słabe strony. Zwłaszcza te słabe. Bo gdy czeka nas operacja, zabieg, leczenie szpitalne, stajemy się bardziej bezbronne. Nie da się udawać 24 godziny na dobę twardzielki, bo ból i strach bardzo szybko zdziera z nas maski. Gdy odwiedzają nas nasi bliscy, pokazujemy silną osobę, aby ich nie martwić, żeby spali spokojnie w nocy. A gdy zamykają się za nimi drzwi, spoglądamy w oczy naszych koleżanek z sali i już nic nie musimy mówić, one wiedzą co czujemy, bo czują to samo. I w nocy, gdy wypłakujemy się w poduszkę, udają, że nic nie słyszą, bo noc wcześniej lub w noc później zrobią to samo.

      Możesz prowadzić dużą firmę, być ”top management” w korporacji, ale na szpitalnym łóżku jesteś kobietą, która potrzebuje wsparcia. Nawet, jeśli udajesz, że tak nie jest. Możesz być najbardziej silną matką, żoną, córką, przyjaciółką, która zawsze udzieli rady gdy inni jej potrzebują i gdy innym się wydaje, że kto jak kto, ale ty zawsze sobie poradzisz. Ale tak nie jest. Przychodzi moment w życiu, gdy cała siła, gdzieś odpływa, biel szpitalnej pościeli wysysa ją i stajemy nagie przed swoim odbiciem w szybie szpitalnej łazienki i odarte  ze wszystkich atrybutów życia poza szpitalnego. Wtedy rozmowa o wszystkim i o niczym z Tobą, koleżanko z sali pozwala poczuć się na nowo kobietą, która czuje i myśli. Jesteśmy wtedy istotami ,a nie tylko przypadkami medycznymi. Wymieniamy się poglądami, zaczynamy siebie nawzajem inspirować i mimo, że niejednokrotnie "szpitalne przyjaźnie" nie będą kontynuowane poza murami, w tym właśnie momencie nadają nam sensu i pomagają nam walczyć ze swymi słabościami, z chorobą. 

Pamiętajmy o tym każdego dnia, gdy mijamy się na ulicy, w sklepie, gdy jedziemy tym samym autobusem. Bo kto wie, może kiedyś będziemy potrzebowały swojej pomocy. Bądźmy dla siebie życzliwe- zawsze.

Autor artykułu
Beata Izabela Pilarek

Beata Izabela Pilarek

Właścicielka i Redaktor Naczelna portalu jesteskobieta.pl

Beata Izabela Pilarek- Właścicielka i Redaktor Naczelna “Jesteś Kobietą.pl”, socjolog, mówca motywacyjny, ukończyła kurs Racjonalnej Terapii Zachowania, ale przede wszystkim kobieta, która “na własnej skórze” przekonała się jak trudno rozmawiać, znaleźć informacje na... czytaj więcej >

Inne artykuły tego autora
Ból- jak sobie z nim radzić.
Terapia fotodynamiczna wybawienie dla kobiet z chorobami sromu, w tym z nowotworem
Pan/ Pani życia i śmierci.
Sromowa rewolucja
więcej artykułów >